Chyba najbardziej ich znany kawalek:
I jeszcze jeden fajny:
A dzis poznalem Amorphisa. Swietny melodeath, zaczynam go dopiero sluchac i znalazlem jeden kawalek ktory mnie zmiotl. Do melodic death metalu dorzucono... organy Hammonda i jazzowy (w stylu lat 70 i 80) sax. Brzmi NIESAMOWICIE.
Nie moge sie doczekac, co jeszcze uda mi sie odkryc w tej kategorii...
PS. Ten post jest niejako jubileuszowy - nosi znaczacy numer 69 :P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz