Wolf & Motherfuckers - zmietli.
Trzynasta w samo południe - dobrze poszlo.
Jary - moglo byc gorzej.
Cos jeszcze gralo, ale bylo do niczego.
W skrocie: ledwo sie ruszam. Ale jestem szczesliwy. Przy okazji stalo sie cos bardzo dziwnego z moja glowa... Ale in plus...
O, wlasnie, dodaje linka do Trzynastej. Dobrzy muzycy, do tego punktuja harmonijkarzem, ktorego w tych czasach trudno znalesc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz