Niby wszystko u mnie wspaniale, wrecz niesamowicie. Cos, w co stracilem wiare, okazuje sie jednak prawdziwe. Powiniennem byc szczesliwy.
Do tego znalazlem dobra prace, mam teraz troche wolnego, ogolny relaks...
A ta noc znow wola o whisky...
Mam ochote siasc i upic sie w ciszy, bez nikogo.
Ja sie chyba nie nadaje do bycia szczesliwym. A do tego jestem psychopata.
C'est la vie, jak to mowia. Ukradlem to powiedzenie Mopowi i zaczynam naduzywac. Zdrowo naduzywac. I nie tyle "zaczynam", co po prostu naduzywam.
I zaczynam sie gubic w tym co chcialem przekazac tym postem.
Dlaczego uważasz się za psychopatę?
OdpowiedzUsuńObjawy psychofizyczne do specyficznych urojen wlacznie. Taki maly detal, ktory przemawia na korzysc teorii o mojej chorobie. No i opinia psychotrepa, ale konowalom zazwyczaj nie ufam.
OdpowiedzUsuńAno, nie ufasz :) Może to też tylko nadinterpretacja?
OdpowiedzUsuńP.S. Dziękuję za wierszyk na fb.