Weeee!!! Znow cos sie pochrzanilo z reklamami! Yay!

środa, 31 sierpnia 2011

Nasza kultura jest teraz

Dziwna sprawa.
Tyle sie mowi, ze zyjemy w cywilizacji smierci, w cywilizacji niemoralnej, ze praktykujemy kulture pieniadza i seksu, ze stare wartosci juz nie istnieja. I to mozna zauwazyc.
Uwaza sie, ze milosc juz prawie nie istnieje, ze rzadko sie ja spotyka. I to tez nie jest tylko stereotyp, to mozna zaobserwowac.
Ale z drugiej strony... Rzygam tematem milosci. Robie wszystko, zeby go uniknac. Tymczasem wiekszosc programow w TV, filmow, ksiazek, wszelkie formy publikacji tresci (nawet obrazki na durnym kwejku) traktuja o milosci, mowia o poszukiwaniu, o utrzymaniu, o braku milosci. To ostatnimi dniami najczesciej powracajacy temat jaki zauwazam.
Podejrzewam, ze to cos na zasadzie 'jest szansa ze wpadles - wszedzie widzisz wozki z dziecmi'. Tak czy inaczej - jest to irytujace.

Czy nasza kultura faktycznie jest mocno przesiaknieta miloscia? A moze jest strasznie z niej wyprana?
Cholera wie.
Czy tego chcemy, czy nie - opiera sie w duzym stopniu na Biblii*. A Biblia od poczatku do konca (z naciskiem na koniec) traktuje o milosci. Miedzyludzkiej czy tez na linii Bog-czlowiek (i vice versa).
Wydaje sie, ze malo kto tak naprawde czytal Biblie, ze zyjemy w panstwie swieckim/manipulowanym przez kosciol (przez ludzi i ich interpretacje, z sama Biblia ma to malo wspolnego). Ale jednak pewne idee przeniknely z samej ksiegi do tradycji, nalecialosci kulturowych, etc.

-------------

* czytam wlasnie ksiazke "Rok biblijnego zycia" (A.J. Jacobs). Autor opisuje rok, w ktorym staral sie stosowac do WSZYSTKICH zasad zawartych w Biblii co do joty, co do najmniejszego szczegolu. Warto przeczytac. Nie dziwic sie, ze teraz sporo mysli mam quasireligijnych, ksiazka daje do myslenia.
Polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz