Dawno nie pisalem, dlugo mnie nie bylo, duzo sie zmienilo.
Moja dynia nie jest pewna jak powinna funkcjonowac... I w sumie sie jej nie dziwie.
Muzyka ratuje. Sluchanie, granie, analizowanie, wymyslanie.
Nigdy sie nie interesowalem tworczoscia nizej zamieszczonego pana. Okazuje sie byc naprawde przyjemna. A przy okazji sam wykonawca to dobra dupa.
Utwor o nazwie pasujacej do tego, co sie ze mna dzieje...
PS. Jezeli jednak zostane skurwielem, to przepraszam wszystkich, ktorzy ucierpia. Walcze o przezycie, ale jest trudno.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz