Weeee!!! Znow cos sie pochrzanilo z reklamami! Yay!

czwartek, 29 września 2011

Stereotypy

Uwielbiam, gdy kobiety sie oburzaja o stereotypy, a potem same sie na nich opieraja.
Tak, autor, to autorka, sprawdzilem*. 

------------------------------
*Mozna wywnioskowac po jednym z Jej komentarzy, gdzie uzyla stwierdzenia "stawiałam".

środa, 28 września 2011

Where the hell is Matt?

Video dzieki ktoremu po raz pierwszy od jakiegos czasu sie szczerze usmiechnalem. Tak usmiechnalem z srodka, nie na widok smiesznego obrazka, nie uslyszawszy zart, czy po obejrzeniu dobrego filmu. Tak NAPRAWDE usmiechnalem.

poniedziałek, 26 września 2011

A new dawn

"And I can't wait to see the sunrise again..."


Dawniej uwielbialem noc, nawet bedac sam, mogac po prostu obserwowac swiat. Teraz sie tego boje, boje sie patrzec na ksiezyc, na gwiazdy, boje sie ogladac zachod slonca... Za duzo wspomnien...





Warrant

Ostatnio jedna laska (notabene, zajeta przez znajomego) prosila, zebym DJa poprosil o jakis glam, bo smuty lecialy. Zasugerowala m.in. Warranta, na ktorego mnie wlasnie naszlo.
No to macie :P


Oplaca sie miec jaja

Tytul mowi sam za siebie.

środa, 21 września 2011

Dziwny wieczor

Smiesznie. Wracajac dzis autobusem o wpol do czwartej poznalem dziewczyne, ktora kojarzyla mnie z pracy (jako kelner sie zatrudnilem), a leci do Londynu i nie wiedziala, jak wyglada lotnisko, udawalem z polowa autobusu (ludzie nawaleni jak walenie, np pletwale blekitne) ze jedziemy rollercoasterem, prawie dostalem paczke jarania za free i do tego spotkalem znajomego.
A, zapomnialem dodac, ze poznana dziewczyna zdazyla na autobus w 7 minut. Od wstania zdazyla sie dopakowac, pomalowac i dobiec kolo pol kilometra. Podziwiam ja.

A z innych nowinek: kolejny obserwowany blog:
http://www.niemaszprzyjaciol.pl/

poniedziałek, 19 września 2011

Welcome to my land

Ostatnio zadaje sie calkiem sporo z pewna osoba, ktora kiedys napisala "Nie wierze! Jestes narysowany!". I wlasnie ostatnio zdarzylo sie tak, ze po spotkaniu ze mna, ta osoba zlapala kawalek weny. A dzis uslyszalem jeden utwor, ktory mi troche przypomnial moje wypociny sprzed 2 tygodni.

Pisane w bardzo zlym stanie, w formie tekstu do utworu muzycznego. Smierdzi emowatoscia, ale co poradze? Wlasnie tak sie wtedy czulem, wlasnie to myslalem.

Ciesze sie, ze przynajmiej rytmike zachowalem.

Wszelkie komentarze mile widziane, naucza mnie wiecej nie pisac kompletnego gowna.


(I):
Sometimes you've got the magic;
The magic in your life.


Sometimes you're so happy
You feel that you can fly


Suddenly it all ends
Like-a thunder from the sky


You feel so miserable
You only hope you die


(Ch):
And if you ever feel like this
In situation you cannot stand
Just remember those few words
Welcome to my land


(II):
You're used to be broken
You're used to be so sad


Your whole world has fallen
You're slowly going mad


The axis of your life
Once again is far gone


You're so sick and tired
Of livin' on your own


(III):
You spend your days alone
Alone you drink at night


You cannot find a reason;
A reason just to fight


You're slowly givin up
You're dyin' part by part


It doesn't really bother you
What's happenin' in your life


Wszelkie osoby cierpiace przez takie stezenie chujowosci w jednym miejscu - przepraszam.



środa, 14 września 2011

Lista zespolow

Jakis czas temu zamieszczalem obrazek z lasta ze swoimi ulubionymi zespolami. Nie pasowala mi wtedy Avantasia. Tym razem mam taki, ktory idealnie odzwierciedla moj obecny gust:

PS. Sam sie zastanawialem czyje to logo pod Coma. To Heaven Shall Burn - zajebiaszczy metalcore/melodeath.

It smells like... victory...

Jakis czas temu popindalalem sobie po Rynku w swoich ulubionych trashowkach. Czekajac na kogos zostalem zaczepiony przez dlugowlosego jegomoscia, ktory zapytal. czy wybieram sie na koncert Sodomu. Nie wiedzialem kiedy gra, stwierdzilem ze sie nie wybieram. Uswiadomilem goscia, ze mimo trashowek na nogach nie slucham trashu na co dzien, chwile pogawedzilismy i tyle.
A cala historie opowiedzialem, zeby wyjasnic, co przypomnialo mi o tym zespole:
Napalm in the morning:
Surfin' bird (SWIETNY cover)
Marines
Wszystkie kawalki z tego samego krazka - "M-16"

Torchwood (s04)

Wczoraj skonczylem ogladac czwarty sezon.
Krotko o serialu: nazwa "Torchwood" jest anagramem "Doctor Who". Pierwszy raz pojawia sie w odcinku 2x02 (Tooth and claw). Tam widzimy zalozenie instytutu, ktory ma zajmowac sie rzeczami dziwnymi, w tym obcymi.
Postaci jest pare, przede wszystkim mamy Gwen Harper (potomkini Gwyneth - tej dziewczyny z 1x03, "The unquiet dead"), policjantke i Jacka Harknessa (przepraszam, KAPITANIA Jacka Harknessa... Ci Jackowie maja jakis fetysz na punkcie kapitanstwa...). Jack pojawia sie po raz pierwszy w "The Empty Child" (1x09). W Doctorze spotykamy jeszcze Toshiko w odcinku "Aliens of London" (1x04).
Poza wystepowaniem w serialu jako instytucja, "Torchwood" to tez nazwa spin-offu Doctora Who.
Pierwsze 2 sezony to takie smieszne "Z archiwum X" w stylu brytyjskim, z nawiazaniami do Doctora Who, duza iloscia seksu i brutalniejsze niz Doctor. Jest dlugoterminowa fabula, ale czesto sie ja przerywa jednoodcinkowymi historyjkami o kolejnym potworze, kolejnym romansie, kolejnym epizodzie. 3 sezon ma tylko 4 odcinki i ma spojna fabule, nie ma jednoodcinkowych historii. Ten mi sie srednio podobal, glownie przez... raczej kiepska fabule i troche na sile budowany dramatyzm.
Za to 4 sezon... Zaczyna sie srednio, tracimy brytyjski styl, bo akcja w duzej mierze przenosi sie do USA, spotykamy CIA, etc... Ale juz po paru odcinkach fabula masakrycznie wkreca. A zakonczenie... Coz, ladne i sensowne zakonczenie paru watkow, ciekawe niedopowiedzenia i swietna zapowiedz kontynuacji. O ile dotychczas uwazalem Torchwood za serial "jak jest, to fajnie sie oglada, ale gdyby go nie bylo to bym sie nie zmartwil", to teraz niecierpliwie czekam na kolejny sezon.
Gdyby ktos mial watpliwosci: calosc tych wypocin ma pozytywny wydzwiek, cholernie mi sie ten sezon podobal.

poniedziałek, 12 września 2011

Kto wrobil Krolika Rogera?

Dzis sobie odswiezylem ten film. Ostatni raz widzialem go, gdy moj wiek dalo sie jeszcze przeliczyc na palcach jednej reki...
Komedia - starej daty, 1988. To pierwszy plus.
Stylizacja na filmy noir - drugi plus. Jessica Rabbit, detektyw w prochowcu i fedorze, garniaki z szelkami, gangsterki na nogach. Poezja.
Trzeci wielki plus: kreskowki. Nie mowie tu o dzieciecej fascynacji "bajkami". A moze mowie? W tym filmie spotkamy postaci od Disneya, od Warner Bros (glownie z Looney Tunes), wiekszosc tego, co pamieta sie z dziecinstwa. Brakowalo mi tylko postaci od Hanna-Barbera, ale moze i lepiej, Flinstonowie lub Jetsonowie troche by psuli klimat. A tak mamy chociazby Dumbo, mamy Krolika Bugsa w tej samej scenie co Myszke Mickey...
W skrocie: piekny powiew dziecinstwa w dobrej komedii, w swietnym stylu...

czwartek, 8 września 2011

Suchar sprzed kwartalu

Wchodzi facet do sklepu zelaznego i mowi:
-Poprosze rurke metalowa
W tym momencie wchodzi Shaggy i w te slowa:
-A mi stalowa-lowa.

Jak sie nie ogarnia o co kaman, to trzeba to przesluchac:

Jazzowy metal

Dawno juz temu poznalem zespol Diablo Swing Orchestra. Lacza metal (nie do konca okreslony, ani to death, ani trash, ani heavy, ani black) z jazzem, leciutko z bluesem, troche wrzucaja do tego wokali operowych. Wychodzi smakowicie.
Chyba najbardziej ich znany kawalek:
I jeszcze jeden fajny:

A dzis poznalem Amorphisa. Swietny melodeath, zaczynam go dopiero sluchac i znalazlem jeden kawalek ktory mnie zmiotl. Do melodic death metalu dorzucono... organy Hammonda i jazzowy (w stylu lat 70 i 80) sax. Brzmi NIESAMOWICIE.

Nie moge sie doczekac, co jeszcze uda mi sie odkryc w tej kategorii...

PS. Ten post jest niejako jubileuszowy - nosi znaczacy numer 69 :P

poniedziałek, 5 września 2011

Burza!


Pamietacie tego gifa:
Tesknilem za ta pogoda. Juz nie musze.
Jak sobie stalem na dworze i moklem, gapiac sie na pioruny, doszedlem do nastepujacych wnioskow:
Bog moze i zjebal sprawe z wieloma rzeczami (zaczynajac od cholernych emocji, ktore tylko psuja przyjemnosc z zycia, przez katastrofy naturalne i takie pierdoly, konczac na fundamentalistach religijnych i polityach)... Ale koncerty perkusyjne wychodza mu genialnie. I z jaka oprawa do tego! :P

niedziela, 4 września 2011

piątek, 2 września 2011

Czysciusienki rocknroll

Dzis mam straszna wkretke na okolice rocknrolla (czyli rockabilly i wybrane psychobilly).
Ten kawalek jest tak... kanonicznie skonstruowany, ze az sie plakac ze szczescia chce.
Szczegolnie, gdy sie dowie, ze czlonkowie zespolu maja 15, 17 i 18 lat.
A propos tego zespolu: trzeba miec specyficzne poczucie humoru, zeby na swoim albumie zamiescic jedna po drugiej piosenki: "I'm so sorry" i "You'll be sorry" :P

Podejscie do muzyki

Odkrylem fajna wokalistke: Imelda May.
Kobieta ma NIESAMOWITY glos. Jak dla mnie - o wiele lepszy niz niedawlo zeszla Amy Winehouse.
Styl jest rownie nie-mainstreamowy, co grala Amy (A. siedziala w jazzie i okolicach, Imelda - w rockabilly, bluesie, jazzie, etc).
Czemu nie slyszymy w radiu Imeldy, a Amy udalo sie wybic?
Podejrzewam kontrowersje i afery, ktore Winehouse robila wokol siebie.I jak tu wierzyc, ze w muzyce liczy sie faktycznie muzyka, a nie wizerunek? -.-'

Zwrocmy uwage, ze to nagranie live, a brzmi wystarczajaco dobrze, ze spokojnie moznaby puszczac w radio...

czwartek, 1 września 2011

Steel Panther

Az trudno mi uwierzyc, ze nigdy nie wspominalem jeszcze o tym zespole.
Warto doczytac ich historie na last.fm, maja fajna mode na sukces :P
Rozpierdzielajacy kawalek. A z tego sa bardziej znani:


Moj pokoj

Ostatnio tu sprzatalem.
A oto, co tu dzis znalazlem.

Bloody Holiday

Nie przepadam za psychobilly. Jak to w jednej rozmowie z Mopem ujalem - za malo rockabilly, a za duzo punkowego pierdolniecia.
Gdyby ten gatunek brzmial jak faktyczny, stary rocknroll, tylko z psycho- tekstami - podchodzilby mi niebotycznie.
W sumie Nekromantix sie do czegos takiego zbliza.
Na rzecz tego:

Wroclaw - przemyslenia ogolne

Ostatnio szedlem z kumplem po Swidnickiej.
Troche sie zdziwilismy, gdy z kratki przy budynku uslyszelismy muzyke.
Pewnie jakis klub mial tam otwarte okno - tak czy inaczej "glosy spod ziemi" robily smieszne wrazenie.

Wpadlem wtedy na pomysl takiego sloganu:
"Wroclaw - tu nawet w rynsztoku gra muzyka"
ktory jak widac jest poniekad prawda :P

To miasto chyba nigdy nie przestanie mnie zaskakiwac. Spedzilem lata na lazeniu po nim, zwiedzaniu miejsc, w ktore nikt nie zaglada...
A ostatnio znajoma pokazala mi pare takich widokow, ktorych nie znalazlem. Odwdzieczylem Jej sie paroma swoimi zdobyczami...

Z jednej strony jestem ciekaw, co jeszcze czeka na odkrycie, a z drugiej...
Meczy mnie ten kraj...